Panowie, ten zespół boli głowa, niech Panowie coś im zaaplikują – to oczywiście pewna przenośnia. Nie będąc lekarzem, nie mamy prawa podawać żadnych leków. Co nie znaczy, że w trakcie szczególnie intensywnych wyjazdów integracyjnych połączonych z warsztatami nie zdarzało nam się postawić na stole opakowania środków przeciwbólowych…
Ten ból głowy, to poziom ogólności potrzeb szkoleniowych z jakim często mamy, jako trenerzy i konsultanci, do czynienia. Objaw został zdefiniowany i można go usunąć. Z tym, że za bólem głowy może stać wiele jednostek i zespołów chorobowych, których spacerem, wietrzeniem pomieszczeń, medytacją, czy w ostateczności, paracetamolem, się nie wyleczy.
Zwróciły się do nas dwie organizacje z podobną diagnozą potrzeb szkoleniowych swoich pracowników:
Klient Alfa:
Zespół biura obsługi klienta (20 osób)
„Nasi ludzie źle sobie radzą z presją. Poprosimy o przygotowanie działań, które pozwolą im lepiej radzić sobie ze stresem i efektywniej działać w trudnych sytuacjach”
Klient Brawo:
Wszyscy menadżerowie (oprócz prezesa wszystkich prezesów) w organizacji, która znajduje się w intensywnej zmianie (31 osób)
„Nasi ludzie źle sobie radzą z presją. Poprosimy o przygotowanie działań, które pozwolą im lepiej radzić sobie ze stresem i efektywniej działać w trudnych sytuacjach”
Z jednej to super. Można zrobić tyle rzeczy, żeby klient był zadowolony. Z drugiej strony to koszmar. Jest tyle do zrobienia, żeby rozwiązać problem, którego przyczyny się nie zna.
Pobawmy się teraz w doktora….
No nie proszę Państwa, wiem, że jeszcze w głowie świątecznie.
W doktora Hausa i jego zespół.
Zapraszam wszystkich chętnych do tego, aby w komentarzach pod tym postem publikowali swoje diagnozy i zalecenia. Czyli co im może być i co należy z nimi zrobić.
We czwartek pojawi się druga część tego studium przypadku, w której zademonstrujemy nasze rozwiązanie.